wtorek, 29 stycznia 2013

Weselmy się, narkotyzujmy się

"Trzy stygmaty Palmera Eldritcha" Philipa Dicka są dziełem kultowym. Tylko jak tu ocenić powieść całkowicie napisaną pod wpływem amfetaminy? Obsesja na temat narkotyków wszelakiej maści, jaką w swej twórczości przejawia Dick, jest przytłaczająca, do tego stopnia, że autor jest w stanie wywieść z fabuły końcową konstatację, że Chrystus był grzybem halucynogennym, który umożliwiał kapłanom sekty judaistycznej różne cuda i kazania tradycyjnie przypisywane Jezusowi! (chodzi tutaj oczywiście o "Transmigrację Timothy'ego Archera"). I tak jak w "Transmigracji..." pozytywnie przytłacza sugestywna obsesja śmierci, tak w "Trzech stygmatach..." negatywnie dominują obrazy narkotycznej wędrówki po światach urojonych.

W "Trzech stygmatach Palmera Eldritcha" mamy w końcówce podobne wnioski jak w "Transmigracji...". Eldritch to powłoka dla nadprzyrodzonego bytu, który krążył pomiędzy układem Słońca i Proxima Centauri, by w końcu poprzez opanowanego Eldritcha dążyć do opanowania  ludzkości (aluzja do rozprzestrzeniania się chrześcijaństwa). W ogóle "Trzy stygmaty" to jedna wielka narkotyczna aluzja do religii w znaczeniu nieinstytucjonalnym, do pewnego mistycznego doświadczenia jednostki w kontakcie z prawie wszechmocna istotą. Niestety wizji narkotycznych, chaosu wynikającego z opowiadania z perspektywy nawalonego wizjami hippisa jest zdecydowanie za dużo. Sama koncepcja religijnej inwazji jest ciekawa, ale została przygnieciona chaotycznymi i nieczytelnymi z punktu widzenia narracji opisami przeżyć bohaterów w wygenerowanych narkotykami światach. 

Są w tej przesiąkniętej oparami odurzenia opowieści momenty niezłe, jak np. oryginalny pomysł obcej inwazji za pośrednictwem narkotycznego uzależnienia, ale całość do mnie nie przemówiła. Mnóstwo chaosu, wątki się rwą nieoczekiwanie, niby mamy nieustanną zmianę percepcji, ale zdecydowanie za dużo chaosu, zmęczyłem się. Być może "Trzy stygmaty" powinno się czytać w podobnych okolicznościach, co przebiegało tworzenie powieści, niemniej nie mam na to specjalnej ochoty.

Brak komentarzy: