piątek, 12 grudnia 2014

Cykl "Malazańska księga poległych" Stevena Eriksona - wprowadzenie

Poszukiwacz Mamerkus postanowił udać się w samobójczą podróż do skrajnie niebezpiecznego, okrutnego świata Malazu. Totalny brak czasu nie stanowił przeszkody, aby wziąć się za bary z jedną z najbardziej epickich sag fantasy w historii literatury. W końcu Mamerkus nigdy nie robi tego co trzeba, tylko to, na co ma ochotę.

Malazańska księga poległych to cykl dziesięciu powieści autorstwa Stevena Eriksona z gatunku high fantasy. Żeby wyjaśnić to pojęcie dla niedoinformowanych i ignorantów należy najpierw dokonać rozróżnienia fantastyki na science fiction (fantastykę naukową), fantasy oraz horror (makabrę). Same nazwy tych gatunków sugerują od razu, co się pod nimi kryje. W przypadku fantasy mamy do czynienia z motywami fantastycznymi umieszczonymi w wewnętrznie spójnym miejscu akcji, przedmiotach i postaciach. Taki motyw może być ukryty wewnątrz lub przenikać do świata z wyglądu realnego (zwykłego). Postacie mogą zostać wciągnięte do świata z takimi właśnie elementami lub wszystko może występować w świecie całkowicie fantastycznym, gdzie tego typu składniki są częścią świata. Przykładem tego pierwszego jest trylogia "Fionavarski gobelin" Guya Gavriela Kaya, gdzie grupka przyjaciół z naszej rzeczywistości przenika do świata fantasy albo też bardziej znana saga dla młodzieży "Opowieści z Narnii" C.S. Lewisa. Przykładem drugiego jest oczywiście Władca Pierścieni J.R.R. Tolkiena. Fantasy posiada wiele podgatunków, z których najbardziej popularne to high fantasy (Malazańska księga poległych, Fionavarski gobelin, Władca pierścieni, Pieśń Lodu i Ognia i wiele innych), low fantasy (inne powieści Kaya np. dylogia "Sarantyńska mozaika", trylogia husycka Sapkowskiego), dark fantasy (połączenie elementów fantasy i horroru np. twórczość H.P.Lovecrafta, cykl "Kroniki wampirów" Anne Rice, "Dracula" Brama Stokera), urban fantasy (realia wielkomiejskie, przeżywająca aktualnie szczególny rozkwit np. twórczość Neila Gaiman, Chiny Mieville'a, szczególnie dobry jest ten ostatni), space fantasy (opera gwiezdna, tu oczywiście filmy i książki z uniwersum Gwiezdnych wojen oraz wiele innych filmów podszywających się pod s-f, Stephen Donaldson i jego cykl "Skoków", "Gwiazdy moim przeznaczeniem" Bestera itd.) oraz heroic fantasy (Conan).

High fantasy to podgatunek fantasy, którego istotą jest tzw. world-building, czyli stworzenie od zera świata przedstawionego. Sukces autora tworzącego high fantasy zależy przede wszystkim od tego jak wiarygodny, spójny i ciekawy będzie wymyślony przez niego świat. Nie da się ukryć, że w tym zakresie wszystko pozamiatał J.R.R. Tolkien, który w wymyślonym przez siebie świecie Śródziemia stworzył nie tylko ludy, krainy i wierzenia, ale także języki tych ludów oraz ich szczegółową mitologię. Wiarygodność świata przedstawionego u J.R.R. Tolkiena znajduje odzwierciedlenie w jego wewnętrznej logice, nazwy miejsc, ludów, krain, wszystko to trzyma się kupy od najmniejszego ziarenka na stepie Roranu do źrenicy w oku Saurona. Uważny czytelnik Tolkiena zwróci uwagę na analogię pomiędzy językiem ludu a nazwami własnymi (np. Sauron, Mordor brzmią groźnie, posępnie albo nazwy Frodo, Bilbo Baggins, hobbit niosą ze sobą lekkość bytu, frywolność, imię Aragorn z kolei symbolizuje godność, mężność, charyzmę przywódcy). Dzięki takiej dbałości o szczegóły przejmująca historia drużyny pierścienia zyskała na niesamowitej wiarygodności i do dzisiaj stanowi niedościgniony wzór dla pisarzy high fantasy. Nie da się ukryć, że każdy kolejny pisarz high fantasy musiał się mierzyć z dziełem Tolkiena i każdy z kretesem przegrywał. Erikson chyba w ogóle takiej batalii z Tolkienem nie zamierzał podjąć, ale to się okaże, jak skończę jego cykl.

Świat Malazu został wymyślony przez Eriksona wspólnie z Ianem Esslemontem jeszcze na początku lat 80-tych na potrzeby gier fabularnych. Potem Erikson samodzielnie napisał "Ogrody księżyca" na początku lat 90-tych, które zostały wydane dopiero w 1999 roku. Od tego czasu wszystko nabrało jednak przyspieszenia, gdyż Erikson podpisał kontrakt na napisanie jeszcze dziewięciu powieści, co też uczynił w przeciągu kolejnej dekady (tom dziesiąty ukazał się w 2011 roku). Tym samym Erikson dołączył do panteonu nielicznych twórców high fantasy, którym udało się skończyć swój cykl. Taki osławiony George Martin nadal męczy bułę i do skończenia Pieśni Lodu i Ognia brakuje mu nadal dwóch z siedmiu powieści, a trwa to już bez mała piętnaście lat. Robert Jordan z kolei zmarł w trakcie tworzenia cyklu "Koło czasu", który musiał za niego dokończyć młody i ambitny Brandon Sanderson. Tak więc osiągnięcie Eriksona jest godne podziwu.

Na Malazańską księgę poległych składają się następujące powieści: 
1. "Ogrody księżyca" -  768 stron,
2. "Bramy Domu Umarłych" - 943 strony,
3. "Wspomnienie lodu" - 1187 stron,
4. "Dom Łańcuchów" - 1021 stron,
5. "Przypływy nocy" - 940 stron,
6. Łowcy Kości" - 1232 stron,
7. "Wicher śmierci" - 1280 stron,
8. "Myto Ogarów" - 1296 stron,
9. "Pył snów" - 1280 stron,
10. "Okaleczony bóg" - 1200 stron,
łącznie 11 147 stron. Całkiem nieźle. Tak to wygląda u mnie na półeczce, znowu potrzebna była akcja kolekcjonerska w kilku bibliotekach:

Oprócz tego w świecie Malazu odbywa się jeszcze kilka pomniejszych utworów napisanych przez Eriksona oraz kilka powieści Iana Esslemonta. Niestety tylko niektóre z nich zostały wydane w Polsce dlatego nie będę w stanie przeczytać całego księgozbioru składającego się na świat Malazu, czego osobiście bardzo nie lubię. Jak już czytam serie literackie, to od początku do końca za jednym zamachem, aby móc ocenić spójność wizji autora/autorów na przestrzeni całego cyklu. Pisałem o tym szerzej przy omawianiu "Świata czarownic" Andre Norton.

Oczywiście jestem już w trakcie czytania cyklu Eriksona (co widać na zdjęciu), zaczynam właśnie "Wspomnienie lodu". Pierwsze dwa tomy zabrały mi łącznie dwa tygodnie i muszę je sobie w głowie poukładać, zanim napiszę o nich na blogu. W każdym razie tyle tytułem wprowadzenia. 

1 komentarz:

Unknown pisze...

Ja czytam saģę drugi raz