poniedziałek, 21 stycznia 2013

Australian Open 2013 - dzień siódmy

Australian Open 2013, edycja nr 101, dotarła do drugiego tygodnia rozgrywek. Na polu bitwy zostali sami faworyci oraz szczęściarze, którym udało się błysnąć formą akurat na ten turniej. Niezmiernie cieszy, że jest w tym gronie faworytów także Agnieszka Radwańska, która w czwartej rundzie dosyć pewnie, chociaż nie bez sporego wysiłku i koniecznej koncentracji w ważnych punktach, pokonała serbską bombardierkę Anę Ivanovic 6-2, 6-4. Mecz był znacznie bardziej wyrównany, aniżeli sugeruje to wynik, a w drugim secie wystarczyło, by Agnieszka przegrała którąś z kilku kluczowych piłek, aby Ana załapała się na grę i mecz zrobił się zacięty. Ale w tych kluczowych właśnie momentach Agnieszka zagrała jak prawdziwa mistrzyni tenisa, czyli gry, będącej swego rodzaju partią szachów na korcie. 

Niestety począwszy od ćwierćfinału zaczynają się dla Agnieszki już naprawdę strome schody. Aby zajść dalej i ewentualnie wygrać Agnieszka musi najpierw pokonać w ćwierćfinale Chinkę Na Li, której w Australii zawsze się świetnie gra (finalistka z 2011 roku), numer 6 rankingu WTA, z którą Agnieszka częściej przegrywała niż wygrywała, następnie w półfinale zapewne będącą w kosmicznej formie Szarapową, numer 2 rankingu WTA (nie wątpię, że Szarapowa nie będzie miała żadnych problemów z sympatyczną Ekateriną Makarową), no a w finale albo najlepsza tenisistka wszechczasów Serena Williams lub numer 1 rankingu WTA Victoria Azarenka. Jeżeli Agnieszka przejdzie tę drogę krzyżową, to jej tytuł wielkoszlemowy będzie jednym z najbardziej zasłużonych w historii. 

Prawdziwie strome schody do nieba. ale najpierw Na Li, wybitnie niewygodna dla Agnieszki rywalka. Mecz dziewczyn już o 1 w nocy z poniedziałku na wtorek. Trzymamy kciuki!!!

Brak komentarzy: