piątek, 1 lutego 2013

Paweł Matuszek - "Kamienna ćma"

Tak zakręconej i nieczytelnej w swej treści książki to dawno nie czytałem. Łatwiej powiedzieć, czym "Kamienna ćma" Pawła Matuszka nie jest - nie jest z pewnością powieścią dla dzieci, może być czytana przez młodzież. Ale o czym jest "Kamienna ćma", tutaj mam już poważny problem ze sprecyzowaniem własnych wniosków.

Generalnie podobało mi się. Matuszek fajnie pisze, frazę ma płynną, bohaterów tworzy dosyć łatwo, chociaż w większości to chodzące kukły. Pies jest pogrzebany w fabule, w założeniach świata przedstawionego, z początku zostałem wciągnięty w magnetyczną wizję autora, by na końcu, dosyć już zmęczony totalnym zakręceniem i nieczytelnością tego, co się dzieje, zakrzyknąć: WTF?!

Dlatego też nie jestem w stanie napisać dwóch, trzech sensownych zdań odnoszących się do samej fabuły. Ot jest sobie jakiś Beddeos z mechanicznym Tyfonem, siedzą sobie w granicznej wieży w świecie Usima i zaczynają się dziać coraz dziwniejsze rzeczy. Matuszek używa mnóstwa neologizmów, których znaczenia nie wyjaśnia, które następnie są uszczegóławiane, i tak brnąłem za autorem w nieznane, coraz bardziej będąc zagubionym w otaczającym mnie świecie. Problem sprowadza się do tego, że brakuje w tych wszystkich ekstrapolacjach Matuszka punktu odniesienia dla wyobraźni. Autor nie pomaga w żaden sposób zrozumieć tego, co się dzieje na kartach powieści. Im dalej w las ratunek nie przychodzi, pomimo tego że z czasem jest coraz bliżej końca, aż ostatecznie nie wyjaśnia się nic, poza ogólną konstatacją, że gdzieś po drodze się zgubiłem, chociaż byłem bardzo uważny. To jest bardzo fajne, że akcja jest dynamiczna, zaskakująca, nie można się nudzić, dużo ciekawych pomysłów, napisanych żywym językiem, ale chciałbym się też nią trochę przejąć, poczuć jakąś więź, jakieś odniesienie, ale nic z tego. Czuję się tym wszystkim rozczarowany, stworzył sobie Matuszek świat, wydał książkę, ale mnie jako czytelnika do zabawy nie zaprosił, chociaż chciałem wziąć czynny udział.

Pod względem formalnym książka prezentuje się oryginalnie i pozytywnie, chociaż może zmylić potencjalnych, niezorientowanych adresatów, jako powieść dla dzieci. Ciekawym rozwiązaniem jest brak zjustowanego tekstu, co sprawia dosyć ciekawe wrażenie podczas czytania. Rysunki są klimatyczne, otoczka "Kamiennej ćmy" zdecydowanie na plus. Szkoda, że merytorycznie nie do końca wszystko zagrało jak należy.


Brak komentarzy: