piątek, 11 stycznia 2013

Radwanska sends bigger message to Australian Open field

Zdanie pochodzi z oficjalnej strony WTA, opisującej miażdżące zwycięstwo Agnieszki Radwańskiej w prestiżowym turnieju WTA w Sydney. Mija drugi tydzień nowego sezonu a za Agnieszką już dwa wygrane turnieje. A oto Agnieszka i jej trofea:

 

Sydney 2013                                                             Auckland 2013

Piękny widok, i oby się na tym nie skończyło, oby Agnieszce forma się nie skończyła, zdrowie i pewność siebie dopisywała, bo to, co najważniejsze na Antypodach do zdobycia, dopiero przed Agnieszką :) Mowa oczywiście o Australian Open 2013, pierwszej lewej Wielkiego Szlema, wielkim przedsięwzięciu sportowym i organizacyjnym, wizytówce australijskiego sportu. Kto wygrywa Szlema przechodzi do historii, to Szlem jest przepustką do nieśmiertelności, a takich rozdań w roku jest jedynie 4.

Początek turnieju już w nocy z niedzieli na poniedziałek, i tak przez bite dwa tygodnie. Ostatniej nocy rozlosowano drabinki turniejów singlowych. Na początek przedstawię rywali Polaków w pierwszej rundzie, bez rozpisywania się na kolejne szczeble:
1) Agnieszka,  rozstawiona z nr 4, zagra w pierwszej rundzie z anonimową outsajderką z Australii Bojaną Bobusic. Żadnego rywala nie mozna lekceważyć, ale wydaje się, że lepszego losowania na pierwszą rundę i wejście w turniej Agnieszka nie mogła sobie wymarzyć.
2) Siostra Agnieszki, Urszula rozstawiona z nr 31, zagra na początek z Amerykanką Jamie Hampton. Jamie jako jedyna w tym roku napsuła krwi Agnieszce, w półfinale w Auckland miała nawet piłkę setową, a przegrała po zaciętym meczu 6-7, 6-7. Jest w rankingu dopiero 64, ale jej tenisowa wartość jest niedoszacowana, jest niezwykle groźna dla każdej zawodniczki touru, a że rankingi nie grają, to ona jest faworytką meczu z Urszulą. Trzymam mocno kciuki za naszą.
3) Jerzy Janowicz, rozstawiony w turnieju męskim z nr 24, trafił na Włocha Simone Bolelliego. W tym tygodniu Jerzy odpadł w pierwszej rundzie z groźnym Brianem Bakerem, więc tak naprawdę nie wiadomo na co go stać. Ale Bolelli to wydaje się być rywal w sam raz na niego, przeciętny grajek, który nic w życiu nie osiągnął, plącze się na granicy top100 rankingu ATP, jeżeli więc Jerzy nie pokona takiego przeciętniaka, to będzie mniej więcej pewne, że sukces w Paryżu to był przyjemny przypadek i przed naszym tenisistą jeszcze sporo pracy.
4) Wreszcie dzielny i waleczny Łukasz Kubot, nierozstawiony, trafia na jeszcze bardziej niż Bolelli przeciętnego grajka, a mianowicie na Daniela Gimeno-Travera. Jak najbardziej do przejścia i Łukasz powinien dać radę.
Tak więc najgorzej trafiła Urszula, ale może zdarzy się cud i będzie po raz pierwszy w historii czwórka Polaków w drugiej rundzie Wielkiego Szlema? Oby, oby.

Tegoroczny Australian Open zapowiada się więc pasjonująco, postaram się na bieżąco prowadzić relację z moich wrażeń z turnieju, Już w pierwszej rundzie zapowiadają się takie hity jak mecz dwóch magików tenisa z Francji, czyli Tsongi z Llodrą, czy mecz dwóch polskich "emigrantek" Dunki Caroline Wozniacki i Niemki Sabine Lisicki. Oj będzie się działo!

PS Siłą rzeczy z powodu Asutralian Open ucierpią moje czytelnicze możliwości, ale może uda mi się także coś przeczytać i wrzucić jakieś recki.

Brak komentarzy: