środa, 20 marca 2013

Społeczny obłęd

Coś z nieco innej, blogowej beczki. W sobotę byłem na jednym z lepszych filmów jakie widziałem w ostatnich latach, a już najlepszym filmie kinowym od niepamiętnych czasów. Chodzi oczywiście o duńskie arcydzieło społecznego suspensu, czyli "Polowanie".

Ta historia nie jest sielska i anielska
W roli Lucasa fenomenalny Mads Mikkelsen, w mojej prywatnej ocenie najlepszy w ostatniej dekadzie aktor świata. Idąc na ten film, szedłem przede wszystkim, żeby zobaczyć jego grę, dopiero w dalszej kolejności, aby zobaczyć dobry film. Otrzymałem jedno i drugie, a kilku znajomych, którzy poszli ze mną, dziękowało mi za rekomendację i polecało się na przyszłość, jakbym znowu wymyślił jakis film do obejrzenia w kinie :).

Mads Mikkelsen - najlepszy aktor świata
"Polowanie" to  film niemal w każdym elemencie doskonały. Wspaniała gra aktorska, świetny, niejednoznaczny i wielowątkowy scenariusz, wyśmienita reżyseria oraz kapitalne zakończenie pokazujące, że jak już się społeczeństwo na kogoś uprze, to nie ma zmiłuj, pozostaje się wyklętym na zawsze. Polowanie na czarownice jest odwieczne, nawet w XXI wieku, w cywilizacji zachodniej. W tym miejscu warto zacytować XIX-wiecznego pisarza, Natsume Soseki: "Cy­wili­zac­ja na wszel­kie możli­we spo­soby kształtu­je oso­bowości. Po to tyl­ko, by je po­tem wszel­ki­mi możli­wymi spo­soba­mi zwal­czać i pognębić."

Oto kilka fragmentów tego wyśmienitego filmu:
Zakupy (scena po tym, kiedy Lucas został wyrzucony ze sklepu i pobity, klasycznym przykładzie ostracyzmu społecznego),
Atak (to już scena po tym jak Lucas został uniewinniony przez wymiar sprawiedliwości; ostracyzm społeczny nie uznaje jednak praworządności),
Nieufność (nawet ukochana mu nie wierzy, pomimo tego że ma świadomość, że zachodzi tutaj jakieś wredne polowanie na czarownice).

"Polowanie" jest oczywiście o społeczeństwie duńskim, trzeba znać kontekst, niemniej czy i u nas nie jest tak, że w masie siła, że w grupie nie myślimy tak, jak jesteśmy w stanie myśleć samodzielnie? Na tym polega psychologia społeczna, umiejętność narzucenia większości paranoi i obłędu, nawet w imię szczytnego celu ochrony dziecka przed domniemanym molestowaniem. Trzeba znać granicę, a żaden cel nie zwalnia od prawa do sprawiedliwości i obrony, ani nie daje prawa do samosądu. Cały problem, całe zło ze strony przyjaciół i sąsiadów, które spotyka Lucasa, polega na tym, że wierzy się słowom po pierwsze małej dziewczynki, po drugie dziewczynki lekko autystycznej, co do której od zawsze wiadomo, że są problemy z właściwą komunikacją werbalną. Przyjmuje się słowa tej dziewczynki bez cienia sprzeciwu, pomimo tego że człowiek, którego oskarżenia dotyczą nosi duszę na ramieniu i jest ostatnią osobą, którą można by podejrzewać o pedofilię. Wszyscy się od niego odwracają, niszczą jego wiarę w ludzi i w życie, co więcej niemal doprowadzają do tego samego jego nastoletniego syna, który jest jedynym w zasadzie stojącym po stronie Lucasa. 

Kiedy najlepszy przyjaciel się od Ciebie odwraca ...
Film jak najbardziej godny polecenia, chociaż jest jeden mały zgrzyt, który de facto stawia ekipę realizacyjną pod tym samym pręgierzem, co oni stawiają społeczność w "Polowaniu" - pręgierzem ignorancji. Mianowicie, czy naprawdę tak trudno było zrobić lepszy research i nadać tej Polce, z którą spotyka się Lucas, jakieś naprawdę polskie, a nie rosyjskie imię? Nie mówię, że u nas absolutnie nikt nie ma na imię Nadia, ale co innego kiedy jakiś polski twórca robi film, w którym występuje postać o dziwnym, niepolskim imieniu, a co innego kiedy Duńczyk nazywa swoją polską bohaterkę Nadia. To tylko potwierdza, że dla zachodu nie ma żadnej różnicy czy Polak, czy Rosjanin, dla nich to wszystko jedno, jak dla wielu ludzi nie ma różnicy między Japończykami, Chińczykami czy Koreańczykami. Trochę to irytujące. Nie czuję się Rosjaninem, mimo przynależności do tej samej grupy etnicznej. Do tego aktorka grająca Nadię jest rodowitą Szwedką, o śniadej, typowo południowej karnacji. Wielkie WTF! w stronę scenarzysty. Stąd też film oceniam tylko na 8/10 - kawał dobrego kina, ze zgrzytem w stronę widowni polskiej.

Brak komentarzy: