W ostatni weekend w mieście Pyry odbyła się kolejna edycja tzw. Pyrkonu, czyli festiwalu fantastycznego, który zasadniczo sprowadza się aktualnie do spotkania regimentu różnego rodzaju przebierańców (tak w każdym razie można wnioskować po zdjęciach w necie, gdzie tylko takich uczestników można zobaczyć). Coby nie było wątpliwości, że tylko do tego sprowadza się Pyrkon, poniżej kilka moich fotek ze spotkań z Grahamem Mastertonem i Jackiem Dukajem, a także z panelu z udziałem rzeczonego Dukaja, Jacka Inglota, Anny Kańtoch, Roberta Wegnera oraz Jacka Komudy.
Od lewej: poważny tłumacz, Masterton i wyluzowany Orbit |
Od lewej: zdołowany przez Dukaja Inglot, zagubieni Kańtoch i Wegner, zagubiona we własnym panelu prowadząca oraz buc i palant Komuda |
Grono uzupełnia po prawej gwiazda i monopolista panelu Jacek Dukaj |
Świetny i wyluzowany prowadzący oraz wyśmienity i wyluzowany Jacek Dukaj (podczas spotkania autorskiego) |
Przebierańcy |
Przybyłem przede wszystkim dla Mastertona i Dukaja, który rzadko pojawia się na konwentach, a szkoda, bo w sobotę wymiótł konkurencję inteligencją, dystansem i luzem. Graham Masterton to fajny i sympatyczny dziadek, szkoda że jego powieści to przeważnie chłam. Jak byłem młodszy to łykałem kolejne horrory na pniu, teraz to już trochę podrzędna liga, ale może sobie coś przypomnę w najbliższym czasie. Na panelu było trochę też o jego "poradnikach" erotycznych, które na początku lat 90-tych zrobiły w Polsce oszałamiającą karierę. Generalnie Polska to dla Mastertona druga ojczyzna, lubi Polskę, to było widać i słychać.
Z kolei Jacek Dukaj zafascynował, 2 godziny z nim w dusznej
sali to była czysta przyjemność. Człowiek-instytucja. Nie tylko
spotkanie autorskie, ale i wcześniejszy panel pt. "Czy warto czytać mądre książki?", to była w zasadzie rozmowa
z Dukajem, nie było istotne co mówią Kańtoch, Wegner, Komuda (którego
durne wtręty Dukaj zmiażdżył jednym krótkim komentarzem), a nawet
sprawiający wrażenie dobrze przygotowanego do rozmowy Inglot. Inglot z początku się trzymał, ale potem wziął
bezsensu do siebie merytoryczne poprawki Dukaja do tego, co próbował w temacie powiedzieć, i zaczął Dukajowi niezbyt lotnie odgryzać, co
spowodowało, że w oczach odbiorców wyszedł na małego człowieka. Ale i tak przynajmniej jako
jedyny starał się prowadzić dyskusję z Dukajem, bo reszta panelistów to była
widownia. Prowadząca też chyba nie wiedziała, o czym ma być panel,
dopiero Dukaj po bełkotliwych wypowiedziach Komudy, Wegnera i Kańtoch
naprowadził dyskusję na ok. 15-20 minut na w miarę właściwe tory. Dobór uczestników był chyba
przypadkowy. Inglot, Dukaj jasna sprawa, może i Ania Kańtoch, gdyby była
trochę bardziej ośmielona, ale Komuda i Wegner? Pierwszy to grafoman i
palant, drugi pisze nawalanki wojenne, gdzie tu podstawy do rozmowy o
czytaniu "mądrych" książek? Ania w pewnym momencie chciała się włączyć,
ale agresywny po docinkach Dukaja Inglot trochę ją zniechęcił, może
gdyby siedziała dalej od Inglota :) Zabrakło mi na tym panelu Wita Szostaka,
który moim zdaniem pisze takie "mądre", ale nienaukowe książki. W każdym razie się nie
dziwię, że Dukaj to zadra dla wielu pisarzy w Polsce, swoim
przygotowaniem merytorycznym i wrodzoną inteligencją przerasta każdego
autora w Polsce, może jedynie Szostak by dał radę, ale trzeba by to
skonfrontować. Do tego jak się Dukaj na spotkaniu autorskim w końcu
wyluzował (brawa dla prowadzącego chłopaka!), to się zrobiła naprawdę
fajna atmosfera na sali.
Shadowmage na Katedrze zwrócił uwagę na to, że Dukaj z mikrofonem się za bardzo nie lubią :). Faktycznie
praca z mikrofonem to nie dla Dukaja, gdzieś mu ten przyrząd co chwila w bok uciekał, stąd znaczna część uczestników połowy jego kwestii mogła nie słyszeć, ale można byłoby temu prosto
zaradzić przyczepiając mu mikrofon pod szyją.
Podsumowując, dla tych 2,5 godziny z Dukajem i Mastertonem warto było wydać 3 dychy wstępu i postać
godzinę w kolejce, zostałbym dłużej, ale miałem ciekawsze rzeczy do
roboty poza Pyrkonem. Trochę jednak drażni picie przez organizatorów piany odnośnie bicia rekordów frekwencji (podobno było 12 tyś akredytacji). Nie robi to na mnie żadnego wrażenia, liczby i bicie
rekordów frekwencji to tylko statystyka, wrażenie na mnie zrobi, jak przyjdę po bilet w
dowolnym momencie i przy takich tłumach spędzę w kolejce maksymalnie 10-15
minut.
PS Bonusowo dorzucam fotkę z ubiegłorocznego, interesującego spotkania autorskiego z Ianem Mcdonaldem:
PS Bonusowo dorzucam fotkę z ubiegłorocznego, interesującego spotkania autorskiego z Ianem Mcdonaldem:
12 komentarzy:
Pragnęłabym zwrócić uwagę na strasznie kiepski styl relacji, bardzo słabą konstrukcję zdań, liczne pomyłki i przede wszystkim wypisywanie licznych głupot.
Przede wszystkim, mimo że wielką fanką Jacka Komudy nie jestem, bardzo nie podoba mi się nazywanie kogokolwiek bucem i palantem. To szczerze mówiąc - niezwykle niekulturalne i zdradza brak wychowania. Po drugie pisanie o Wegnerze, że tworzy "nawalanki wojenne" to lekkie nieporozumienie. Proza Wegnera jest bardzo różnorodna - mamy rzeczywiście kilka opowiadań stricte militarnych, opowieści łotrzykowskie oraz miłosno-obyczajowe.
Ach i gloryfikacja Dukaja. Z tego tekstu przebija twoje ślepe uwielbienie dla tego autora. A gdyby spojrzeć na jego udział w tym panelu to można byłoby wysnuć wniosek, że spłoszył prowadzącą, wprowadził ferment do dyskusji i przede wszystkim jego wypowiedzi to był przerost formy nad treścią. Jego pseudointeligentne wywody naprawdę nie były najciekawsze w odbiorze.
Nie wiem, czy pisze on mądre książki. Bo gdyby tak spojrzeć według jednej z definicji, która padła na tym panelu, to "mądre książki to takie, do których się wraca". A w moim przypadku do prozy Dukaja nie wrócę. Choćby mnie koniem ciągnięto.
Niestety nie mogłam być na tym spotkaniu i zazdroszczę. Nie dziwi mnie wcale, że to pan Dukaj je zdominował;) Nie wiesz czy może było to przez kogoś nagrywane?
Właściwie to zdecydowałam się skomentować jedynie dlatego, że nie mogłam "przejść" obojętnie obok tego negatywnego komentarza - w przeciwieństwie do mojej poprzedniczki - z chęcią wracam do twórczości pana Jacka, wręcz zaraz po przeczytaniu powieści wiem, że sięgnę po nią ponownie; w związku z tym apeluję do czytelników o nie zniechęcanie się i sięganie po jego twórczość;}
Do Serenity - chyba byliśmy na dwóch różnych panelach. Zachowanie Komudy było burackie, jego postawa wskazywała na lekceważenie słuchaczy i współuczestników panelu, stąd takie, a nie inne użyte przeze mnie pod jego adreem słowa. Faktycznie mało eleganckich słów użyłem, nie było i nie jest to kulturalne z mojej strony, niemniej jest to mój blog i póki nikogo nie znieważam, nie przeklinam, nie wprowadzam treści ordynarnych, faszystowskich i innych uznanych powszechnie za niezgodne z prawem, to będą swoimi subiektywnymi wpisami oceniał osoby i twórczość pisarzy jak mi się podoba. Po to zresztą są blogi, czyż nie?
Tak jak wspomniałem, zdaje się, że byliśmy na różnych panelach. Faktycznie Dukaj zdominował dyskusję, a jego wypowiedzi były silnie zintelektualizowane, ale wynikało to z różnych, obiektywnych czynników. Po pierwsze z nieudolności prowadzącej, która zaczęła panel nie wyjaśniając w ogóle jego głównego pojęcia (czyli słowa "mądre"), nie próbując ze swoimi gośćmi zdefiniować zaproponowanego przez siebie tematu. Dyskusja zaczęła się w środku po kolei od wypowiedzi Komudy, Wegnera, Kańtoch i Inglota, by skończyć na Dukaju, który zanim się wypowiedział, musiał wyręczyć prowadzącą i sprecyzować temat. Po drugie Dukaj jako jedyny (Inglot próbował, ale nie dał rady) starał się merytorycznie podjąć dyskusję na poważnie. Twój uciemiężony, biedny Komuda siedział z założonymi rękoma, jak po kacu, i miał to wszystko oględnie i za przeproszeniem w pompie. Uprzejmie przepraszam, ale przyszedłem na ten konwent, zapłaciłem za wstęp i odstałem swoje w kolejce, oczekuję w związku z tym, że będę jako słuchacz w dusznej sali oczekiwał traktowania mnie poważnie przez dyskutanta. Komuda mnie ordynarnie zlekceważył, pozostali byli spoko. Po trzecie, i najważniejsze, nie gloryfikuję Dukaja, on żywi do mnie szacunek jako czytelnika, więc i ja żywię dla niego szacunek jako pisarza, przeważnie lubię jego utwory, natomiast zawsze będę do niego podchodził obiektywnie. Lubię książki będące wyzwaniem dla czytelnika, jest to pewnego rodzaju zabawa w rozkminę intencji pisarza, w jego literacki zamysł. Ale tak to Dukaj ani on mój krewny, ani kumpel, liczy się dla mnie jego twórczość i to co ma do przekazania, a że ma dużo do powiedzenia, bo to łebski i oczytany gość, to dlaczego mam go nie słuchać? Pseudointeligentne wywody? Give me a break. Zdaje się, że to Ty jesteś uprzedzona, może zwyczajnie nie rozumiesz, co mówił (bez urazy)?
A na koniec - może zamiast czepiać się zdań itd, próbuj najpierw zrozumieć coś z treści, bo nie forma powinna przeważać. W swoim komentarzu oceniłaś mnie jako wyznawcę Dukaja i inkwizytora Komudy, co jest totalną bzdurą i w ogóle nie wynika z treści mojego wpisu o Pyrkonie (jak sama nazwa wskazuje, było to sprawozdanie z konkretnego wydarzenia, a nie ogólne przemyślenia i refleksje). Nie aspiruję do pisania nie wiadomo czego, tego bloga prowadzę sobie, bo mam taki kaprys, miło mi że ktoś go czyta, ale piszę go dla siebie.
W każdym razie dzięki za odwiedziny i powodzenia w prowadzeniu własnego bloga, zapewne nieskończenie lepszego merytorycznie i formalnie od mojego :).
Do Anonimowej - także dzięki za wpis :). Nie wiem, czy ktoś to nagrywał, raczej nie, w relacjach z Pyrkonu dominują niestety przebierańcy i różne inne wizualne atrakcje, mało w tym wszystkim kwestii merytorycznych. Tak się jednak składa, że mam gdzieś krótkie, minutowe nagrania wideo z komórki (siedziałem w drugim rzędzie) + nieco dłuższe nagrania audio, więc jak chcesz to je odszukam i jakoś Tobie podeślę.
"Po pierwsze z nieudolności prowadzącej, która zaczęła panel nie wyjaśniając w ogóle jego głównego pojęcia (czyli słowa "mądre"), nie próbując ze swoimi gośćmi zdefiniować zaproponowanego przez siebie tematu."
Prowadząca chciała wspólnie z zaproszonymi gośćmi zdefiniować temat. Dlatego padło pytanie, czym są dla nich mądre książki. Jeśli zaś piszesz "nie próbując" to chyba musieliśmy być na dwóch różnych panelach.
Komudy fanką nie jestem, więc proszę nie mówić, że "Komuda jest mój".
To co Dukaj ma do przekazania, można byłoby równie dobrze powiedzieć dużo prościej, natomiast szanowny pan autor chciał pokazać, że on jest mądrzejszy od słuchających.
A na koniec zaprezentowałeś nieskończenie piękny przykład foszka. Słodkie.
Otóż nie, prowadząca nie próbowała tego tematu zdefiniować z zaproszonymi gośćmi. Jej pierwsze pytanie brzmiało "czy lubicie Państwo czytać czy też za co cenicie Państwo mądre książki". Proszę Cię, nie zaklinaj rzeczywistości.
Co do Dukaja wychodzi na to, że zwyczajnie nie ogarniasz tego poziomu abstrakcyjnej dyskusji, dlaczego w Twoim mniemaniu Dukaj ma równać w dół? On proponuje pewien poziom dyskusji, nie widzę powodu, dlaczego miałby zniżać się do Twojego.
I weź na wstrzymanie, a czystej złośliwości nie interpretuj jako foszka. Ja naprawdę mam w głębokim poważaniu, co sobie myślisz o poziomie mojego bloga, ale jako klasyczny Skorpion nie mogłem sobie odmówić złośliwości, bo się cudownie podłożyłaś :D Kapiszti?
"Otóż nie, prowadząca nie próbowała tego tematu zdefiniować z zaproszonymi gośćmi. Jej pierwsze pytanie brzmiało "czy lubicie Państwo czytać czy też za co cenicie Państwo mądre książki". Proszę Cię, nie zaklinaj rzeczywistości." Chyba rzeczywiście byliśmy na dwóch różnych panelach. Bo o ile mnie pamięć nie myli, to prowadząca zapytała, czym są mądre książki (zaczęła się dyskusja o reaserchu), po czym Wegner stwierdził, że jeśli nie patrzeć na kwestie techniczne to mądre książki to takie do których się wraca.
"Co do Dukaja wychodzi na to, że zwyczajnie nie ogarniasz tego poziomu abstrakcyjnej dyskusji, dlaczego w Twoim mniemaniu Dukaj ma równać w dół? On proponuje pewien poziom dyskusji, nie widzę powodu, dlaczego miałby zniżać się do Twojego." Ataki ad personam, brawo. Popisujesz się poziomem kultury godnym swojego idola. Czekam na jakieś pseudointeligentne, pseudofilozoficzne bzdury, które zaczniesz opowiadać.
"I weź na wstrzymanie, a czystej złośliwości nie interpretuj jako foszka. Ja naprawdę mam w głębokim poważaniu, co sobie myślisz o poziomie mojego bloga, ale jako klasyczny Skorpion nie mogłem sobie odmówić złośliwości, bo się cudownie podłożyłaś :D Kapiszti?"
Ok, tłumacz się dalej. Naprawdę inteligentnie :D
A Ty dalej ciągniesz swoje. Ataki ad personam? Czy Ty w ogóle rozumiesz, co piszesz? W którym miejscu Wiesz, co to jest atak ad personam, wiesz, co to jest rozumienie tekstu pisanego?
Piszę Ci jak krowa na rowie, że nie jestem wielbicielem Dukaja, a Ty dalej pijesz do mnie w formie "Twój idol Dukaj". Więc, kto się pytam retorycznie, jest w tej dyskusji nastawiony "ad personam"?
I się nie tłumaczę, zwyczajnie próbuję Cię wyprowadzić z Twojej błędnej osobistej i wyimaginowanej satysfakcji, że mi dopiekłaś, czy coś. Tobie się wydaje, że będę się przejmował, tym co piszesz? Próbuję z Tobą prowadzić rzeczową dyskusję, a Ty co chwila kierujesz rozmowę na jakieś osobiste tory. Otóż nie znam Cię i mnie nie interesujesz jako osoba, interesuje mnie jedynie to, co piszesz. I na tym się skupmy, dobra?
Pozwolę sobie wskazać paluszkiem dokładnie, w którym miejscu w komentarzu był atak ad personam.
O tu:
"Co do Dukaja wychodzi na to, że zwyczajnie nie ogarniasz tego bpoziomu abstrakcyjnej dyskusji, dlaczego w Twoim mniemaniu Dukaj ma równać w dół? On proponuje pewien poziom dyskusji, nie widzę powodu, dlaczego miałby zniżać się do Twojego."
Mamy tu bardzo nieładną zagrywkę w stylu - jeśli twierdzisz, że nie kumasz Dukaja, to jesteś na to za głupia.
"Piszę Ci jak krowa na rowie, że nie jestem wielbicielem Dukaja, a Ty dalej pijesz do mnie w formie "Twój idol Dukaj""
Skoro gdzieś wyżej napisane było mój Komuda (mimo, że w pierwszym komentarzu zaznaczyłam wyraźnie, że Komuda nie należy do grupy lubianych przeze mnie pisarzy), to pozwalam sobie na pewne odbicie piłeczki w stylu twój Dukaj.
"Więc, kto się pytam retorycznie, jest w tej dyskusji nastawiony "ad personam"?" Powiedz mi, czy ty na pewno rozumiesz pojęcie argumentów ad personam?
"I się nie tłumaczę, zwyczajnie próbuję Cię wyprowadzić z Twojej błędnej osobistej i wyimaginowanej satysfakcji, że mi dopiekłaś, czy coś. Tobie się wydaje, że będę się przejmował, tym co piszesz? Próbuję z Tobą prowadzić rzeczową dyskusję, a Ty co chwila kierujesz rozmowę na jakieś osobiste tory. Otóż nie znam Cię i mnie nie interesujesz jako osoba, interesuje mnie jedynie to, co piszesz. I na tym się skupmy, dobra?"
Tak, bo ja napisałam:
"Co do Dukaja wychodzi na to, że zwyczajnie nie ogarniasz tego poziomu abstrakcyjnej dyskusji, dlaczego w Twoim mniemaniu Dukaj ma równać w dół? On proponuje pewien poziom dyskusji, nie widzę powodu, dlaczego miałby zniżać się do Twojego."
Gratuluję tego bardzo merytorycznego argumentu.
Wielkie LOL :D
Pozostawię to bez dalszego komentarza, tym samym chciałbym na tym zakończyć dyskusję.
Trochę odkopie temat. I nie, nie jestem poprzednim Anonimem.
Tak w ogóle to na bloga trafiłam szukając jakiś nagrań z tych paneli z udziałem Dukaja, nic nie znalazłam oczywiście (bo lepiej nagrać paanele o 'super gościach z youtube którzy zasłynęli z minecraftowych gameplay'ów, a inne zostawić w cholere)... Masz jeszcze te filmiki? Byłam wtedy na pyrkonie, nawet z Królem Bólu pod pachą, ale na same dukajowe panele nie dotarłam.
A co do samego Pyrkonu, to masz racje z tą frekwencją, bo co po tym, że na konwencie było 12 tys. ludzi skoro niektóre panele były w najmniejszych salach bez okien z popsutymi projektorami itd. Już pomijając fakt ile trzeba było stać w kilometrowej kolejce, żeby wejść popołudniu...
Ojej, będzie ciężko :) Ale powinienem gdzieś to mieć, przeryję wszystkie kompy i jak znajdę, to dam znać. ;)
Cieszę się, że się zgadzamy co do bicia statystycznych rekordów frekwencji. Ciekawe, jak to będzie w tym roku, ale biorąc pod uwagę, że problem z warunkami dla uczestników i kolejkami powtarza się rok w rok, to nie wróżę poprawy.
Okej, to w razie gdybyś znalazł to daj mi znać na, nie wiem, maila może? (huzarska.a@gmail.com) Jak nie znajdziesz to dramatów robić nie będę.
Prześlij komentarz