piątek, 17 maja 2013

Słów parę o tym, jak w naszym przaśnym narodowym poletku odbierani są polscy sportowcy (na reprezentatywnym przykładzie Agnieszki Radwańskiej, Ludovica Obraniaka i Jerzego Janowicza)


Na początek rys charakterologiczny bohaterów niniejszej notki:

Agnieszka Radwańska - wspaniała, bogata, elokwentna i asertywna osobowość, ambasadorka polskiego sportu na świecie, wybitny tenisowy talent z kraju o zerowych tenisowych tradycjach, na korcie introwertyczka, kamienna twarz i doskonały przegląd sytuacji, brak siły nadrabia sprytem, antycypacją, "czytaniem" gry i tzw. "papierami" na granie; poza kortem uśmiech od ucha do ucha (poza rozmową z polskimi dziennikarzami sportowymi), dusza towarzystwa, mądra i inteligentna, chociaż pozostaje także normalną kobietą lubiącą malować paznokcie, zakupy torebek, ciuszków, na pierwszy rzut oka nie olśniewa urodą, ale im człowiek dłużej patrzy w jej oczy, tym się coraz bardziej zatraca, by ustalić, jakie tajemnice skrywa to intrygujące wejrzenie, z taką kobietą można życie spędzić i człowiek się nudzić nie będzie (innymi słowy ideał kobiecości.
Jerzy Janowicz - osobowość wybitnie ekstrawertyczna, na korcie zachowuje się jak rozjuszony buhaj, wybuchowy, impulsywny, z dużą domieszką szaleństwa, prowadzi z przeciwnikiem wojnę psychologiczną, prowadzącą często do tego, że pada ofiarą własnych zagrywek; kibice na niego gwiżdżą, sam mówi o sobie, że musi być pobudzony, rozjuszony, by grać swój najlepszy tenis, zasadniczo więc wzbudza skrajne emocje, nie ma w Jerzym kompromisu, jego zachowanie jest proste, wręcz prostackie, ale nie ma zasadniczo kibic problemu z właściwą interpretacją jego kortowych zachowań, jest Jerzy człowiekiem dla mas, kortowym gladiatorem, który przyciąga uwagę, wzbudza plebejskie emocje; poza kortem Jerzy jest spokojny, koledzy z reprezentacji go lubią, wspierają, zasadniczo w środowisku jest odbierany pozytywnie, niezwykły talent męskiego tenisa, do tego z kraju o zerowych tenisowych tradycjach
Ludovic Obraniak - dla odmiany piłkarz, osobowość introwertyczna, stroniąca od kontaktów, zamknięta w sobie, a jednocześnie w jego spojrzeniu widać pewną głębię, przy bliższym poznaniu jest zapewne świetnym gościem, który za zrozumienie odpłaci się zaangażowaniem i oddaniem sprawie; Francuz polskiego pochodzenia, grający w reprezentacji Polski na prośbę gościa, który własnym asumptem i patriotyzmem jeździł po Europie i zachęcał piłkarzy polskiego pochodzenia do gry dla Polski, wczoraj ogłosił, że kończy przygodę z reprezentacją Polski, zaszczuty przez kolegów z reprezentacji, kibiców, dziennikarzy i działaczy PZPN.
Polski dziennikarz sportowy  i polscy działacze sportowi - średnio inteligentny, zakompleksiony, nie nadający się do niczego sensownego w życiu, o ograniczonych horyzontach, często nie znający się w szczególe na dyscyplinie, którą się zajmuje, kołtuński, wiecznie niezadowolony dyletant, do tego w swych opiniach kierujący się stereotypami i brakami w wiedzy ogólnej o życiu i ludziach albo też odgórnymi instrukcjami macierzystego medium, do tego uważający się za alfę i omegę, czujący się wasalem sportowców-lenników (jeżeli jakiś sportowiec nie chce udzielać mu wywiadu, to od tej pory sportowiec ten staje się wrogiem publicznym nr 1 dyletanta; jeśli chodzi zaś o komentowanie wydarzeń sportowych popadający w nadmierną egzaltację emocjonalną, uderzający w skrajne tony, traktujący rywalizację sportową za zacięciem martyrologicznym i powstańczym ("za Boga i ojczyznę!"), nie potrafiący przyjąć porażki sportowej z godnością i tej godności pozbawiając tym samym dotychczasowego swojego faworyta (w rozumieniu polskiego dziennikarza sportowego reprezentujący Polskę sportowiec powinien się ze swojej porażki wytłumaczyć i ukorzyć się za swą nieusprawiedliwioną niczym wiekopomną wtopę w pierwszej rundzie eliminacji z grajkiem z Tadżykistanu).

Polski kibic - zakompleksiony dyletant o prostackich potrzebach i zachowaniach, dla którego kibicowanie polega na wrzaskach, krzykach, skakaniu i ogólnie zachowaniach knajpianych, ksenofobiczny fan biernego sportu, znający się jak mało kto na każdej dyscyplinie sportu (w szczególności na skokach narciarskich), czynnie uprawiający jedynie chlanie i grillowanie, ewentualnie spacer do monopolowego.


Pytanie jest więc takie: czy w takich warunkach dziennikarsko-kibicowskich, gdzie subtelne uprawianie sportu, sportowa taktyka i wyrachowanie (vide Agnieszka Radwańska) albo też zwyczajny intrawertyzm i poczucie wyobcowania (vide Obraniak) mogą być lepiej odbierane niż ekstrawertyzm, prostactwo i buhajstwo kortowe Jerzego Janowicza? Kto jest lubiany przez tandem dziennikarze-kibice, a kto wiecznie krytykowany?Przykład Ludovica Obraniaka pokazuje, że słabszy psychicznie sportowiec zostaje zwyczajnie zahukany przez bezpodstawne malkoltenctwo i wieczne krytykanctwo polskich kibiców i dziennikarzy. Agnieszka jest silna psychicznie i asertywna, ale po niej też czasami widzę, że ma już dosyć bezzasadnej, aroganckiej, kołtuńskiej krytyki pod swoim adresem.

Żeby nie było, Jerzego uwielbiam i kibicuję mu równie mocno, co Agnieszce i jej siostrze, tylko zwyczajnie mierzi mnie, kiedy słyszę w mediach lub czytam na forach, że "w przeciwieństwie do Agnieszki, Jerzy walczy, Jurek jest fajterem i niesamowitym talentem" jego mecze są określane jako niesamowite wydarzenia sportowe itd. No ale przecież Agnieszka też walczy, w środowisku tenisowym z tego słynie. Szkoda tylko, że skala nie ta sama, jakoś nad sukcesami Agnieszki nikt się tak nie rozpływa, jak Agnieszka przegrywa to jest zrównywana z błotem, jak Jerzy przegrywa, to kibice krzyczą "nic się nie stało, Jurek nic się nie stało". Obraniak z kolei został psychicznie zgnojony przez małych ludzi, i to z niejasnych dla mnie przyczyn (pod pretekstem tego, że nie mówi po polski, no common!). Gdzie tu umiar, gdzie rozsądek, gdzie obiektywizm? Ok, emocje emocjami, ale nie powinno zabraknąć miejsca na rzeczową i konstruktywną ocenę sytuacji, przynajmniej u tzw. dziennikarzy sportowych. Agnieszka od kilku lat jest czołową tenisistką świata, jest ambasadorką polskiego sportu na świecie, najlepiej rozpoznawaną Polką, obok Wałęsy i papieża, do ukoronowania jej pełnej sukcesów kariery brakuje tylko tytułu wielkoszlemowego. Jerzy ma talent, może i mierzy wysoko, ale jest dopiero na dorobku, nie wiadomo, co z tego chleba będzie. Kubica był taką wielką gwiazdą i gdzie jest teraz?  Dlaczego w Polsce nie potrafimy kibicować sprawiedliwie i z umiarem, adekwatnie do talentu i osiągnięć? Dlaczego polscy dziennikarze są tak niekompetentni i zwyczajnie nieprofesjonalni? Dlaczego polscy kibice są tacy ordynarni, wszechwiedzący i kołtuńscy? Bo to Polska właśnie? Wiem, że nie wszyscy kibice tacy są, ale ta hałaśliwa, ordynarna, kołtuńska większość mnie zniesmacza i przeraża. 

Dzisiaj Janowicz gra z Federerem, wydarzenie w polskim męskim tenisie bez precedensu, równające się jedynie meczom sióstr Radwańskich z Szarapową lub siostrami Williams. Stawiam dolary przeciw orzechom, że reakcje po tym meczu będą "Jerzy dzielnie walczył, ale przegrał, wspaniała gra polskiego zawodnika przeciwko legendzie tenisa!!!" (w razie przegranej) albo też "Janowicz pokonał legendę tenisa!!!! Niewyobrażalny sukces polskiego sportu, genialna gra!!!!!!!! itd. itp. (w razie wygranej). Nie spodziewam się pośrednich stanów emocjonalnych. 

PS Trzymam mocno kciuki za wygraną Jerzego.

Brak komentarzy: