sobota, 20 grudnia 2014

Steven Erikson - "Bramy Domu Umarłych" (tom 2 z 10 Malazańskiej księgi poległych)

Na początku lat 90-tych wydawnictwo Phantom Press reklamowało cykl "Nekroskop" Briana Lumleya niezwykle chwytliwym taglinem, który brzmiał: "horror i rzeź w przerażającym nowym wymiarze, gdzie krew jest imieniem gry". Śmiem twierdzić, że do dzisiaj to najlepszy tagline na polskim rynku. Tymczasem w porównaniu z "Bramami Domu Umarłych" (dalej BDU), drugim tomem stratosferycznie monumentalnego cyklu fantasy spod pióra Stevena Eriksona, Nekroskopy to bajki dla dzieci. 

Po przeczytaniu BDU widać wyraźnie, że "Ogrody księżyca" (dalej OK), to była jedynie obszerna introdukcja do właściwej akcji cyklu. Zapewne w OK Erikson naprawdę starał się wprowadzić czytelnika w swoją wizję, jednocześnie bez szkody dla fabuły. Nie do końca mu to wyszło, jak pisałem w recenzji OK, chociaż oczywiście OK czytało się świetnie. BDU to już bardziej uporządkowana, linearna fabuła, niemniej wielowątkowość sprawia, że nie jest to lektura dla przypadkowych leszczy, pomimo tego że MKP to przecież li tylko literatura rozrywkowa. Fabuła BDU przenosi nas z kontynentu Genabackis na kontynent Siedmiu Miast. W odróżnieniu od Wolnych Miast z Genebackis, Siedem Miast to święte miasta ludów zamieszkujących tamtejszy ląd. Ludów jest od groma i trochę (przez 750 stron przewija się ich kilkanaście i każdy ma swoje 5 minut na kartach powieści!) i wszyscy kłócą się ze wszystkimi, niemniej będą potrafili się zjednoczyć w walce z panującym nad tym terytorium Imperium Malazańskim.

Generalnie mam pewien problem z ogarnięciem wszystkich wątków i tak, aby je jakoś sensownie i bez spojlerów przedstawić w recenzji. W każdym razie nicią przewodnią BDU, wokół której kręcą się wątki, jest bunt ludów Siedmiu Miast przeciwko Imperium Malazańskiemu. Oficjalnie bunt nosi nazwę Tornada Apokalipsy pod przewodem shai'k, wcielenia bogini Tornada. Brzmi groźnie i takie jest w rzeczywistości ale wszystko przebiega nie tak, jakby się tego czytelnik na wstępie spodziewał. Może dla uproszczenia wymienię wszystkie wątki, począwszy od tego związanego z bohaterami OK:
1. Tak więc pierwszy wątek, to podróż Skrzypka, Kalama, Apsalar (w OK miała na imię Sorry) i Crokusa z Genabackis do Unty, stolicy Imperium Malazańskiego, oficjalnie by odprowadzić Apsalar do domu, a w rzeczywistości w celu zabicia cesarzowej Laseen. Spisek został uknuty wspólnie z Szybkim Benem, w tajemnicy przed Sójeczką i Dujekiem. Dla niepoznaki ekipa podróżuje niejako dookoła, aby zmylić agentów Szponu. Tym sposobem trafiają na kontynent Siedmiu Miast. Wkrótce po przybyciu ekipa rozdziela się, Kalam udaje się do portu Aren, by stamtąd złapa statek do Unty, z kolei reszta zmierza na pustynię Raraku, gdzie zdaniem Szybkiego Bena, znajduje się dom Tremorlor, dzięki któremu przemieszczą się do Unty drogą magiczną. 

2. Drugi wątek to wędrówka Icariuma i Mappo przez Raraku. Muszę przyznać, że jest to najlepiej rozpisany póki co wątek całego cyklu. Icarium to bardzo tajemniczy i intrygujący, odwieczny wędrowiec, któremu towarzyszy i którego strzeże równie długowieczny Mappo Trell. Pozornie Mappo jest jego strażnikiem, w praktyce jego obowiązkiem jest pilnowanie, aby Icarium nie odzyskał pamięci tego, co czynił w przeszłości. Jak groźny dla świata jest Icarium w swoim gniewie świadczy wizyta w pradawnych i przysypanych piaskiem ruinach starożytnego miasta na Raraku. Miasto zostało zniszczone przez apokaliptyczną siłę, a jedyną trwałą rzeczą pozostawioną dla potomnych są mechanizmy zegarowe pozostawione właśnie przez Icariuma. Mappo więc strzeże Icariuma przed samym sobą. Długa, odwieczna wędrówka sprawiła, że tych dwóch zawiązało nić przyjaźni, która przynosi zaskakujące rezultaty.
znaleziona w sieci wizualizacja mechanizmu Icariuma
W pewnym momencie wątki Skrzypka i Icariuma łączą się i od tej pory bohaterowie wspólnie pokonują grozę Raraku. 

3. Trzeci wątek to wędrówka Felisin Paran, młodszej siostry Ganoesa Parana, od niewinnej szlachcianki poprzez niewolnicę w kopalniach, dziwkę, aż po odrodzone wcielenie shai'k, która poprzysięgła zemstę swojej siostrze. W zesłaniu i nieprzyjemnej doli siostry ma swój udział Tavore Paran, nowa przyboczna cesarzowej. Na razie Tavore pojawia się na chwilę, to Felisin z rodzeństwa Paranów odgrywa główną rolę w BDU. Wędrówce Felisin towarzyszą Heboric, był kapłan boga Fenera, któremu za sprzeniewierzenie się kapłańskiej funkcji obcięto dłonie oraz zbir Baudin. 

4. Czwarty wątek to tzw. Sznur Psów Coltaine'a, czyli marsz armii imperialnej oraz uchodźców z miasta Hissar w kierunku Arenu przez pół kontynentu Siedmiu Miast, pod ciągłym atakiem i naporem armii Tornada oraz miejscowych ludów, o których wspominałem. Na forach wątek ten jest uznawany za najlepszy w całym cyklu, ale przyznam, że mnie po siódmej, czy dziesiątej bitwie mocno już nużył i dopiero końcówka i dramatyczna śmierć Coltaine'a wywołała ciary na plecach. Do Sznuru Psów dołącza w pewnym momencie imperialny historyk Duiker, który ma za zadanie przekazać potomnym szczegóły wędrówki. 

Tyle główne wątki, bo jest jeszcze mnóstwo pobocznych. Oprócz wyżej wymienionych bohaterów pojawiają się także inni, którzy będą odgrywali większe role w przyszłych tomach, a tutaj pojawiają się trzecioplanowo lub epizodycznie:
Iskaral Krost - wielki kapłan Cienia, czyli Annamasa i Kotyliona, znanych już z OK,
Gesler i Chmura - przypadkowi strażnicy z Hissar, którzy ratując Felisin i Heborica, wkraczają na ścieżkę do ascendencji
Perła - Szpon,
Keneb - kapitan imperialny, którego rodzinę przed zbójami ratuje w pewnym momencie Kalam
Nul i Nadir - czarnoksiężnicy z armii Coltaine'a
Tene Baralta i Lostara - obywatele Siedmiu miast, lojalni wobec Imperium
Leoman - kapłan z Apokalipsy
Toblakai - tajemniczy wojownik, strażnik shai'k (ja już wiem, kto zacz, ale na razie nie piszę, w każdym razie zacząłem czytać "Dom łańcuchów" i tam się ta kwestia wyjaśnia, przy okazji osobnik ten wysuwa się na pierwszy plan akcji)
L'oric - mag z Apokalipsy, który też okazuje się kimś więcej, niż tylko wyznawcą świętej wojny
Apt - demoniczny stwór z krainy Cienia 
Oprócz Coltaine'a pojawiają się też postaci, które giną na łamach BDU, a które odgrywają znaczącą rolę, więc może ich nie wymienię, co by do końca nie spamować. 
sługa Kaptura (władcy Domu Śmierci w Talii Smoków) w prologu BDU
Silanda, statek widmo Tiste Andii z upiorną załogą (polecam przyjrzeć się uważnie ilustracji)
Mappo i Icarium 
Duiker
Coltaine
Wszyscy wyżej wymienieni bohaterowie i wielu pomniejszych zostaje rzuconych w wir przemocy, bólu i okrucieństwa. To jest nie do opisania jaka rzeź dokonuje się na kartach BDU, już pierwsza scena z udziałem Felisin i Heborica pokazuje, czym będzie drugi tom cyklu. To nie tylko wszechobecna śmierć, ale także wymyślne sposoby jej dokonywania. W każdym razie nazwa cyklu zobowiązuje, fatalizm, to jest cecha świata przedstawionego, tutaj wszyscy czują, że zbliża się koniec, przełom, który zmieni oblicze świata. Czy faktycznie cykl zmierza w tym kierunku, to się okaże. 

A jak to się czyta? Na pewno lepiej niż OK. Erikson skupia się na kilku równomiernie prowadzonych wątkach w sposób linearny i dlatego czytelnik nie ma poczucia zagubienia. Problem może pojawić się tylko w chwilach, gdy Erikson wprowadza pozorne motywy z czapy jak np. upadek Fenera (wyjaśniony we "Wspomnieniu lodu"), czy Imass mówiący do maga Kulpa na pokładzie Silandy "zejdź nam z drogi, sługo Przykutego Łańcuchem"*. Czytelnik jest w tym momencie na tej samej pozycji, co Kulp, który zdzwiony pyta: "na oddech Kaptura, kto to taki?"*. Przykuty albo inaczej Okaleczony bóg, to główny wątek całego cyklu, ale na główną scenę wkracza dopiero we "Wspomnieniu lodu", o czym będzie szerzej w kolejnej recenzji). Natomiast o co chodzi ze sługą Przykutego Łańcuchem? O tym jako czytelnik dowiem się dopiero w "Przypływach nocy", czyli piątym tomie Malzańskiej Księgi Poległych :) Generalnie po takich przykładach widać jak rozbudowana i konsekwentna jest wizja Stevena Eriksona.  

BDU to wyśmienita, rozbuchana high fantasy, w porównaniu z OK, bardziej zrównoważona, rozwijająca świat przedstawiony. Czyta się ja świetnie, chociaż niektóre wątki są bardziej interesujące niż pozostałe. Daję 8/10, a wkrótce recenzja "Wspomnienia lodu", które jest do tej pory najlepszą częścią cyklu. 

* str.309-310 wyd.3

Brak komentarzy: