poniedziałek, 7 października 2013

Od powietrza, wybaw nas Panie!

Graham Masterton - "Plaga" (ocena 3/10)
Graham Masterton jaki jest, każdy widzi. Wystarczy wypowiedzieć jego nazwisko, a już czytelnik ma przed oczyma konkretny produkt. Od początku kariery Masterton niczym nie zaskakuje, trzyma określony poziom literatury trzeciego sortu, czasami jedynie osiągając wyżyny tego poziomu. Sympatyczny człowiek, którego w dodatku w Polsce uwielbiamy z uwagi na jego nie skrywane sympatie do naszego kraju, co najwyżej przeciętny pisarz, tworzący literaturę, której największą zaletą są sprawnie poprowadzone i szybko czytające się fabuły. I taka też jest "Plaga", powieść z wcześniejszego okresu twórczości Mastertona, kiedy to stworzył kilka synonimicznych dzieł o tematyce katastroficznej (np. "Głód").
"Plagę" (pod tytułem "Zaraza") i "Głód" pierwszy raz czytałem w innym życiu, w końcowych latach szkoły podstawowej, jeszcze mieszkałem wtedy we Wrześni i połykałem wszelkie treści typu sensacyjnego, czy horrorowego, fantastyki wtedy za bardzo nie ogarniałem. I trzeba przyznać, że "Plaga" i "Głód" to była to literatura traumatyczna, z której śniły mi się koszmary w postaci okrutnych i zbiorowych gwałtów. Poniekąd z ciekawości oraz by trochę odczynić te wspomnienia wziąłem się ponownie za "Plagę". To, co mnie najbardziej zaskoczyło to fakt, jak słabo mnie teraz obeszła ta powieść o dosyć kiepskiej, schematycznej fabule, kiepsko poprowadzonych i zachowujących się co chwila sprzecznie z własnym charakterem bohaterami (poza doktorem Petrie), z zakończeniem wskazującym na to, że Masterton nie wiedział, po co pisze "Plagę". Do tego wyjaśnienie pochodzenia "dżumy" jest przekomiczne i jest najlepszym dowodem na to, jak niewysokich lotów literaturę tworzy sympatyczny Anglik. 
Również mityczna scena gwałtu, prześladująca mnie od młodości, w wersji dorosłej śmieszy i zaskakuje swoim absurdem i zbędnością dla rozwoju fabuły, czy też rozwoju postaci znieważonej gwałtem dziewczyny.  Ot kobitka została brutalnie, wielokrotnie zgwałcona i nic z tego nie wynika, ot taki tam przerywnik. Nie wspominając już o nieprawdopodobnym ciągu zdarzeń, który do tego gwałtu doprowadził.
Masterton w "Pladze" nie wykorzystuje zupełnie potencjału zarazy, ograniczając się do kilku oklepanych rekwizytów, jak inwazja krwiożerczych szczurów, rozboje, gwałty, morderstwa, zamieszki itd. Nic odkrywczego, a szkoda, bo Masterton potrafi całkiem klimatycznie i plastycznie pisać poszczególne sekwencje.

Na koniec coś z zupełnie innej beczki, myśl nieuczesana z Internetu niejakiego obywatela "paastj", w tym kontekście: Smutnym jest, gdy czyjeś "przekonania" są dla kogoś ważniejsze od tak podstawowych wartości, jak choćby relacje rodzinne.
Tragicznym jest, gdy te "przekonania" są bezsensowne i nieuzasadnione, a wynikające z upośledzonego poczucia honoru, religii czy tradycji.
Karygodnym jest, gdy przez te "przekonania" ktoś niewinny musi ucierpieć - nie tylko fizycznie, a również przez oskarżenie o coś, czego tak na prawdę padł ofiarą. 
Wspaniała wypowiedź, Nobla temu Panu poproszę!

Brak komentarzy: