Po długotrwałej i zwycięskiej kampanii z "Szatańskimi wersetami" konieczne stało się zapodanie sobie czegoś lżejszego, rozluźniająco-stymulującego. Stąd też sięgnąłem po klasyczny kryminał Agathy Christie.
Faktycznie "Morderstwo w Orient Expressie" to dobra powieść, z całkiem niezłym i zasadniczo trzymającym się kupy rozwiązaniem zagadki. Sama zagadka nie była dla mnie jakoś specjalnie zaskakująca, domyślałem się jej tak od połowy książki, ale faktem jest, że nie dopuszczałem jej, jako zbyt nieprawdopodobnej, co by się Agacie Christie powieść nie rozeszła w szwach. Ale się okazało, że pani autorka ładnie wszystko pozapinała (no było kilka drobnych minusów, ale mam dobry humor po zwycięstwie Jerzego Janowicza nad Andym Murrayem, więc odpuszczę), co dało satysfakcjonujące zakończenie. Przy czym to, co mnie się najbardziej spodobało to nie rzeczona tajemnica morderstwa, a to, w jaki sposób Christie poradziła sobie z moralnymi implikacjami wynikającymi z takiego, a nie innego wymyślenia sobie sprawcy morderstwa. Było to jedyne, słuszne zakończenie książki, ale na szczęście Christie na to wpadła, i za to ode mnie plus.
Więcej nie ma potrzeby się rozwodzić nad tą powieścią, w końcu to tylko dobry kryminał.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz