wtorek, 7 stycznia 2014

Czytelnicze podsumowanie roku 2013

Pobawię się w obiecane podsumowanie czytelnicze 2013 roku. Nie będę rozwodził się o zaletach i wadach (w tym zakresie odsyłam do poszczególnych recenzji, o każdej przeczytanej książce coś szrajbnąłem), a zwyczajnie podam kilka statystyk i wyszczególnię hity i kity minionego roku.

W celach statystycznych posłużę się katalogiem biblionetkowym, który jest czytelniejszy niż ten na LC (i to jest w zasadzie jedyna zaleta BN) oraz tamtejszą skalą ocen:
  • 114 książek przeczytałem (od 2009r., kiedy prowadzę statystyki na BN jest to rekord, chociaż tylko o 4 pozycje więcej niż w 2012r.), w tym wystawiłem:
  • 3 oceny celujące,
  • 18 ocen bardzo dobrych i bardzo dobrych z plusem,
  • 28 ocen od 4 do 4,5,
  • 28 ocen od 3 do 3,5,
  • 25 tyle było ocen od 2 do 2,5,
  • 12 a tyle pał i pał z plusem.

Więcej więc było książek słabych. Albo kiepsko wybieram sobie książki do przeczytania albo z wiekiem mam coraz surowsze wymagania albo też zwyczajnie jestem hejterem :D. A może po prostu jest to prawda statystyczna, do której można dorobić każdą inną prawdę? Dlatego lepszym rozwiązaniem będzie, jeżeli wymienię teraz książki, które gorąco polecam i takie, do których bez kija i szmaty nie radzę podchodzić:
  1. hity - Dan Simmons "Wydrążony człowiek", Robert McCammon "Chłopięce lata", Valente "Opowieści sieroty", Bacigalupi "Nakręcana dziewczyna", P.K.Dick "Przez ciemne zwierciadło", Preston&Child "Nadciągająca burza", "Granica lodu", Hal Duncan "Księga wszystkich godzin" (największy mindfuck w historii literatury, do dzisiaj mam wrażenie, że ogarnąłem może z 20% zamysłu autora, reszta nadal czeka na rozszyfrowanie), Z.Kosidowski "Gdy słońce było bogiem" (klasyk romantycznej archeologii), Mieville "Lonniedyn", Martin "Tuf wędrowiec", David Lewis - żeglarstwo rodzinne, J.M.Tabor "Po omacku" (ale to głównie dla idei, a nie rzeczywistej wartości literackiej), Jack Womack "Chaotyczne akty...", no i oczywiście trylogia Ambergris J.Vandermeera,
  2. kity - Dennis Lehane "Pułapka zza grobu" "Wypijmy, nim zacznie się wojna" "Ciemności, weź mnie za rękę" (król zjełczałego buraka, nie ma pisarza, któremu dałem w ostatnich latach więcej pał, a już żadnego z trzema butami w jednym roku), Marcin Mortka "Miasteczko Nonstead" (zieew) , Rafał Ziemkiewicz "Śpiąca królewna. Pieprzony los kataryniarza" (to dopiero był pieprzony dramat), G.G. Marquez "Rzecz o mych smutnych dziwkach", Mike Resnick - cykl Starship (najzwyczajniejsze dno), K.Piskorski "Zadra" (chyba największe rozczarowanie), Ketchum "Potomostwo" (blee), Sjowall&Wahloo "Ludzie przemocy" (bełkot rewolucjonisty), R.Kosik "Mars" (niedopieczona kaszanka), Cherezińska "Gra w kości" (czosnek w czekoladzie) no i Sandor Marai "Niebo i ziemia" (zakalec).

Reszta książek nie wyrasta ponad ogólnie przyjętą przeciętność, raz jest lepiej, a raz gorzej, ani nie zachęcam specjalnie, ani tez nie będę odradzał, zdanie można sobie wyrobić m.in. czytając moje wspaniałe recenzje. Mam jednak nadzieję, że w tym 2014r. nie tylko zdam Bardzo Ważny Egzamin, ale także spotka mnie więcej orgazmów czytelniczych (innych orgazmów zresztą też).